Kościół Sant’Andrea della Valle – fundacja pełna przepychu i elegancji
Kościół powstał w czasach kontrreformacji – w okresie potyczek i ideologicznych sporów toczonych wewnątrz Kościoła również o rząd dusz – w tym wypadku chodziło o dusze odstępców od wiary, czyli protestantów. W obliczu upadku moralnego i bogactwa, które ściągały na zakony krytykę zwolenników reformacji, włodarze kościoła Sant’Andrea della Valle przykładnym życiem, surowością reguły i ascezą budowali nowe oblicze katolicyzmu. Na polu rekatolizacji ziem znajdujących się w rękach protestantów prym wiedli jezuici, a teatyni dotrzymywali im kroku w misjach wzmacniających autorytet Kościoła. Można zaryzykować twierdzenie, że rywalizacja między jezuitami, którzy wybudowali nieopodal wspaniały kościół Il Gesù, a teatynami, którzy i pod tym względem nie chcieli być gorsi, znalazła tu swój symboliczny wymiar. Efektem było powstanie tego wspaniałego kościoła, którego budowę rozpoczęto w 1591 roku.
Początkowo pieczę nad budową kościoła i klasztoru objął Giacomo della Porta oraz obeznany w geometrii zakonnik teatyn Francesco Grimaldi. Po śmierci kardynała Alfonsa Gesualda, pierwszego znaczącego dobroczyńcy kościoła, teatyni znaleźli kolejnego, tym razem siostrzeńca papieża Sykstusa V – kardynała Alessandra Perettiego de Montalto. Jego wkład finansowy pozwolił na dalsze prace pod kierunkiem Carlo Maderna, ale też na większy rozmach budowlany, czego dowodziła zaprojektowana przez tego architekta kolosalna kopuła, ustępująca wielkością jedynie bazylice watykańskiej (San Pietro in Vaticano). Prace nad kościołem ciągnęły się do roku 1650, w którym został poświęcony. Do finalizacji brakowało jedynie fasady, która powstała dzięki funduszom kolejnego kardynała – Francesca Perettiego, jak również dzięki wsparciu papieża Aleksandra VII. Ukończył ją w 1666 roku, co prawda według planów Maderna, ale z licznymi, wprowadzonymi przez siebie modyfikacjami, Carlo Rainaldi. Główną zmianą była rezygnacja z typowych dla poprzednika wolut, łączących dolną i górną część fasady. Pomysł Rainaldiego zakładał osadzenie na wystających, dolnych partiach elewacji figur aniołów. I trzeba mu pogratulować, gdyż trudno nie docenić pięknych form i proporcji tej innowacji – fasada jest odpowiednio szeroka, plastycznie rozczłonkowana wielkimi kolumnami, z silnie zaakcentowaną osią centralną. Na gzymsie dojrzymy inskrypcję dedykacyjną, upamiętniającą rolę papieża Aleksandra VII w budowie fasady: Alexander September [imus] P [ontifex] M [aximus] S [ancto] Andreae Apostolo an salutis MDCLXV. Warto się przyjrzeć znajdującym się w niej rzeźbom – w dolnej części umieszczono cztery, zwieńczone przyczółkami nisze, w których widnieją, na ogół niezauważane i niedarzone odpowiednim zainteresowaniem, figury świętych – Kajetana, Sebastiana, Andrzeja i Andrzeja Avellino. Pierwszy i ostatni z nich to święci wywodzący się z szeregów teatynów, Andrzej jest patronem kościoła, a Sebastian hołdem oddanym patronowi kościółka, który niegdyś znajdował się na miejscu obecnej świątyni, lecz został zburzony. Rzeźby te wyszły spod dłuta znakomitych barokowych rzeźbiarzy – Domenico Guidiego i Ercole Ferraty. Nad wejściem głównym dojrzymy natomiast dwie personifikacje – Sprawiedliwości i Dobroczynności, podtrzymujące herb rodu Peretti, z którego wywodził się papież Sykstus V (lew z szarfą), a wykonane przez Cosimo Fancellego. W zwieńczeniu fasady znajdują się natomiast dwa anioły trzymające herb rodu Chigi (dąb i sześć gór z gwiazdą), odnoszący się oczywiście do papieża Aleksandra VII. Elementy jego herbu pojawią się również na krańcach pierwszego piętra. Po lewej stronie dojrzymy ponadto figurę wspomnianego anioła z rozpostartymi skrzydłami. Drugiego nie wykonano – ponoć pierwszy tak bardzo nie spodobał się Aleksandrowi VII, że rzeźbiarz (Ferrata) zrezygnował z wykonania jego odpowiednika po drugiej stronie. Godna podziwu, choć trudna do zobaczenia (bez lornetki albo aparatu fotograficznego), jest kopuła kościoła. To małe dzieło sztuki rzadko podziwia się z zewnątrz – a warto, gdyż uzmysławia, z jaką maestrią pracowano nad każdym drobnym elementem architektonicznym, prawie niewidocznym z poziomu ziemi – przynajmniej w tamtych czasach. O ile kopuła należy do najbardziej udanych architektonicznych przedsięwzięć w Rzymie, o tyle kampanila kościoła do tych najmniej.
Olbrzymie wnętrze kościoła stanowiło wyzwanie dla wielu artystów – efekt ich wysiłków zapiera dech w piersiach. Nikt, kto doń wchodzi, nie może nie powiedzieć: wow... cóż za zbytek! Kościół nie ma naw – otwiera się przed wchodzącym jedną salową przestrzenią, pozwalając skierować wzrok w głąb monumentalnego wnętrza, na końcu którego znajduje się ołtarz. Po obu stronach okalają je jedynie boczne kaplice, będące miejscami spoczynku rzymskich dostojników. Całość nakrywa kolebkowe sklepienie unoszące się na wysokich arkadach. Na skrzyżowaniu nawy z transeptem wznosi się natomiast ponadosiemdziesięciometrowa kopuła przepruta oknami. Wśród grupy artystów pracujących nad wystrojem wnętrza należy zwrócić uwagę na dwóch uznawanych w tym czasie za najznakomitszych malarzy w mieście. Obaj wywodzili się z Bolonii i byli wcześniej zaprzyjaźnieni, ale w trakcie składania projektów dekoracji świątyni występowali już jako śmiertelni wrogowie. Nie obyło się też bez dość typowych w tym czasie aktów przemocy między artystami, aż w końcu powzięto decyzję: Giovanni Lanfranco otrzymał zlecenie na freski w kopule kościoła, natomiast Domenichino w jej żagielkach i absydzie.
Freski kopuły ukazują Wniebowzięcie Marii, a koncentrycznie wznoszące się w nieskończoność niebios rzędy świętych nadają im wymiar nieskończoności, przez co i tak wysoka kopuła wydaje się jeszcze wyższa. Dziełem tym Lanfranco w 1627 roku zainaugurował w Rzymie nowy, iluzjonistyczny sposób malowania, operujący śmiałymi skrótami perspektywicznymi, a równocześnie otwierający przestrzeń kościoła na bezkres nieba. I o ile święci wydają się szybować w przestrzeni już pozaziemskiej, o tyle dostojne, monumentalne sylwety czterech ewangelistów Domenichina osadzone są raczej w przestrzeni ziemskiej. Drugim dziełem tego artysty, być może wybitniejszym, są freski w zwieńczeniu absydy, w których malarz wykorzystał swój talent do malowania krajobrazów, osadzając sceny w rozległym nadmorskim, tudzież antycznym pejzażu, dodając im tym samym dekoracyjności i rozmachu. Ale to nie one przyciągają wzrok; te najbardziej rzucające się w oczy, olbrzymie malowidła, znajdujące się na ścianach absydy, są dziełem mniej znanego, ale zdolnego freskanta o nazwisku Mattia Preti (zwanego Il Calabrese), malarza z Kalabrii, tworzącego głównie na Malcie. Ukazują one męczeństwo św. Andrzeja – od zawieszenia apostoła na krzyżu aż po złożenie jego ciała w grobie. Godna uwagi jest też koncepcja samego ołtarza – nie ma w nim tak typowego baldachimu i nic nie przeszkadza widzowi w kontemplacji malarskiej wizji. Zawdzięczać to należy projektantowi tej części kościoła – Carlo Fontanie.
Freski sklepienia nawy na ogół są pomijane w opisach, gdyż pochodzą z wieku XIX. Ukazują sceny nawiązujące do Niepokalanego Poczęcia Marii oraz do wizji beatyfikowanej mistyczki Orsoli Benincasy.
W kościele znajdziemy wiele wspaniałych obiektów artystycznych. Do najstarszych należą piętrowe grobowce (po lewej i prawej stronie nawy) dwóch papieży czasów renesansu – Piusa II i Piusa III z rodu Piccolomini. Stworzone zostały w 1470 i 1503 roku i znajdowały się początkowo w starej bazylice San Pietro in Vaticano, tutaj zaś trafiły dopiero na początku XVII wieku.
Kaplice, które powinno się zobaczyć:
Może zainteresuje Cię również
Kościół Il Gesù – skromność przerodzona w przepych, czyli olśniewający salon jezuitów
Zgodnie z art. 13 ust. 1 i ust. 2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO), informujemy, że Administratorem Pani/Pana danych osobowych jest firma: Econ-sk GmbH, Billbrookdeich 103, 22113 Hamburg, Niemcy
Przetwarzanie Pani/Pana danych osobowych będzie się odbywać na podstawie art. 6 RODO i w celu marketingowym Administrator powołuje się na prawnie uzasadniony interes, którym jest zbieranie danych statystycznych i analizowanie ruchu na stronie internetowej. Podanie danych osobowych na stronie internetowej http://roma-nonpertutti.com/ jest dobrowolne.